Posłowie PiS ignorują zarządzenia prezesa Kaczyńskiego. Połowa dostała ponaglenia od skarbnika
Co musisz wiedzieć? W skrócie– Posłowie PiS nie stosują się do zarządzenia prezesa
- Połowa posłów PiS zignorowała zarządzenie Kaczyńskiego o wpłatach tysiąca złotych miesięcznie, otrzymując ponaglenia od skarbnika z powodu kryzysu finansowego partii.
- Kryzys pogłębiły decyzje PKW o cięciach subwencji i utraty sponsorów, odsłaniając zmęczenie opozycyjne i tarcia wewnętrzne.
- Konsekwencje: groźba dyscyplinarek i rozłamu; PiS potrzebuje reform, by uniknąć dalszego spadku poparcia.

Spis treści
W politycznym krajobrazie Polski, gdzie dyscyplina partyjna jest świętością, a lojalność wobec lidera – dewizą, wybuchła bomba, która wstrząsnęła fundamentami Prawa i Sprawiedliwości. Aż połowa posłów PiS nie uiściła obowiązkowych składek partyjnych, mimo wyraźnego zarządzenia Jarosława Kaczyńskiego wprowadzającego comiesięczne wpłaty w wysokości tysiąca złotych. Skarbnik partii, walczący z rosnącymi niedoborami finansowymi, wysłał ponaglenia do ponad 100 parlamentarzystów – to nie tylko kompromitacja dyscypliny, ale także sygnał głębszego kryzysu w obozie, który rządził Polską przez osiem lat.
Czy to preludium do rozłamu, czy tylko chwilowy zgrzyt w maszynie? Na podstawie doniesień “Super Expressu”, “Gazety Wyborczej” i “Wirtualnej Polski”, analizujemy, co stoi za tym buntem i jakie konsekwencje grożą partii, która kiedyś była synonimem jedności.
Kryzys finansowy PiS nie jest nowością – od utraty władzy w 2023 roku partia Kaczyńskiego zmaga się z dziurą budżetową, pogłębioną przez decyzję Państwowej Komisji Wyborczej. W 2024 roku PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS, co oznaczało wstrzymanie trzeciej transzy subwencji i redukcję czwartej o miliony złotych. Szacuje się, że strata sięga 20-30 milionów złotych rocznie, głównie przez brak wpływów z państwowych spółek i kampanii wyborczych.
W odpowiedzi, w styczniu 2025 roku, prezes Kaczyński wydał zarządzenie: wszyscy posłowie i senatorowie (ponad 200 osób) mają wpłacać tysiąc złotych miesięcznie na konto partii. To nie była prośba – to rozkaz, mający załatać dziurę i zmobilizować bazę. “Partia potrzebuje waszej solidarności finansowej, by walczyć z Tuskiem” – głosiło pismo skierowane do klubowiczów. Ale rzeczywistość okazała się brutalna: według danych uzyskanych przez “Super Express”, zaledwie połowa posłów spełniła obowiązek. Pozostałych 100-110 parlamentarzystów zignorowało wezwanie, co skłoniło skarbnika – bliskiego współpracownika Kaczyńskiego – do masowego wysyłania ponagleń z groźbą kar dyscyplinarnych.
Dlaczego akurat teraz? Eksperci wskazują na zmęczenie opozycyjne. Po porażce w wyborach parlamentarnych i prezydenckich, posłowie PiS czują się wypaleni – miesiące protestów, sejmowych awantur i utraty wpływów na media publiczne wyczerpały nie tylko portfele, ale i lojalność. “Wielu z nich myśli: po co płacić, skoro partia nie daje nic w zamian poza stresem?” – komentuje anonimowy poseł w rozmowie z “WP”. Do tego dochodzą osobiste tarcia: zawieszenia w prawach członka, jak w przypadku Roberta Telusa i Rafała Romanowskiego za aferę z działką KOWR, budzą niepokój. Kaczyński, mimo sędziwego wieku, trzyma żelazną ręką, ale raporty z wewnątrzpartyjnych spotkań malują obraz rosnącego oporu.
W czerwcu 2025 roku aż 61 posłów PiS zagłosowało przeciwko “Lex Kaczyński” – ustawie chroniącej prezesa przed procesami – co było pierwszym publicznym buntem. Teraz, z ponagleniami, skarbnik stał się katem: listy z przypomnieniami o zaległościach (nawet po 6-9 tysięcy złotych na głowę) trafiły do skrzynek mailowych i sejmowych biur. “To upokarzające” – skarży się jeden z posłów w “Gazecie Wyborczej”. Partia traci nie tylko pieniądze, ale i autorytet – wpłaty od dawnych sponsorów z SSP spadły o 70%, a apel Kaczyńskiego o datki od “obywateli wolnych od poddaństwa” zebrał zaledwie ułamek potrzeb.

Tło kryzysu: Od finansowej hossy do opozycyjnej biedy
Historia finansów PiS to rollercoaster. W czasach rządów (2015-2023) partia pływała w pieniądzach: subwencje, dotacje z państwowych funduszy i hojne wpłaty od prezesów spółek skarbu państwa (jak w aferze z “Srebrną”) dawały miliardy. Ale po 2023 roku nastała era oszczędności. Raport PKW z września 2025 roku ujawnia: PiS otrzymał tylko dwie pełne raty subwencji za 2024 rok, a czwarta została obcięta o 15 milionów. Skarbnik partii, w wywiadzie dla “Faktu”, przyznał: “Mamy niedobory, ale apelujemy o solidarność”. Wprowadzenie składek miało być ratunkiem – tysiąc złotych od 225 posłów i senatorów to 225 tysięcy miesięcznie, czyli ponad 2,5 miliona rocznie.
Ale dyscyplina zawiodła. Dane z partyjnej bazy pokazują: tylko 40-50% wpłaciło na czas, reszta odkłada na “później”. To nie jedyny problem – w 2024 roku Kaczyński apelował o zbiórki na demonstracje, zbierając 5 milionów, ale to kropla w morzu. Wewnętrzne źródła wskazują, że część posłów, zwłaszcza z regionów, gdzie PiS traci poparcie (jak na Śląsku czy w Wielkopolsce), czuje się zdradzona brakiem premii poselskich i perspektywą nowych wyborów.
Międzynarodowy kontekst też nie pomaga. PiS, jako partia eurosceptyczna, straciła unijne fundusze na kampanie, a sankcje na współpracę z Rosją (choć marginalne) pogorszyły sytuację. Porównując z PO, która po 2007 roku szybko zreformowała finanse, PiS wydaje się sparaliżowany. Badania CBOS z października 2025 roku pokazują: poparcie dla PiS spadło do 28%, a 35% sympatyków narzeka na “brak dyscypliny”. Ponaglenia to nie żart – według statutu partii, niepłacący mogą stracić nominacje na listy wyborcze w 2027 roku. Ale egzekucja? Kaczyński w przeszłości zawieszał za mniejsze przewinienia, jak w karach Komisji Etyki dla siebie i posłów po sejmowych burdach w kwietniu 2025 (połowa uposażenia dla 50 osób).

Konsekwencje i co dalej: Rozłam czy reforma?
Dla PiS to bomba zegarowa. Jeśli połowa posłów nie zapłaci, dziura budżetowa urośnie do 1,5 miliona rocznie – tyle na kampanię w jednym okręgu. Skarbnik grozi: “Następny krok to dyscyplinarki i publiczne listy dłużników”. Ale to ryzykowna gra – w partii, gdzie lojalność jest walutą, publiczne upokorzenie może wywołać falę odejść. Już teraz słychać szepty o “grupy Morawieckiego” czy “ziobrystach”, którzy budują własne sieci finansowe. Eksperci z OSW ostrzegają: podobny bunt w 2010 roku (afera taśmowa) osłabił PO na lata. Dla Kaczyńskiego, który w 2025 roku świętuje 76. urodziny, to test autorytetu – apel o datki w listopadzie 2024 zebrał mieszane reakcje, a teraz posłowie pokazują, że “prezes prosi, ale nie zmusza”.
Co z opozycją? KO i Lewica rechoczą – “PiS bez kasy to PiS bez zębów” – i planują własne kampanie antykorupcyjne. Ale dla demokracji to lekcja: partie potrzebują reform finansowych, jak te proponowane w projekcie “lex wyborcze” z 2025, ograniczające subwencje do transparentnych źródeł. PiS musi działać: audyt wewnętrzny, bonusy za wpłaty czy apel o datki od biznesu. Inaczej, ignorowanie zarządzeń Kaczyńskiego stanie się normą, a partia – cieniem dawnej potęgi . Czy to nie tylko problemy z pieniędzmi partii politycznej ale i seniorów- Koniec 13 i 14 emerytury .
W polityce pieniądze to władza. Ten kryzys pokazuje, że nawet w PiS dyscyplina pęka pod presją. Kaczyński musi zareagować szybko, bo ponaglenia to nie koniec – to początek większej burzy.

